O mnie i moim świecie

O mnie i moim świecie

wtorek, 3 lutego 2015

CORAZ BLIŻEJ....

Rok temu o tej porze chodziłam jeszcze z ogromniastym brzuchem i czekałam na rozwiązanie...
A dzisiaj...?
Za trzy dni Lenusia skończy roczek...
Roczek...! ROCZEK...! ROCZEK...!
Nie mogę uwierzyć...
Tak to szybko zleciało...
Nawet nie wiem kiedy...
Mówi się, że z pierwszego roku pamięta się wszystko...
Chyba jestem złą matką...bo pomimo, że większość wydarzeń i szczegółów pamiętam to myślę, że tak nie dokładnie...
Dużo elementów się na to złożyło...ale tak po prostu ułożyło się życie...
Każdego dnia nadrabiam momenty i te utracone chwile, których nie pamiętam...

W niedzielę będziemy świętować pierwsze urodziny Leny...!
Przygotowania powoli trwają...
Menu jest...Tworzy się do niego lista zakupów...
Wystrój się tworzy..
Kreacją czeka przygotowana...
Co jeszcze...
Coraz więcej stresu...
ROCZEK to jednak wydarzenie...!

Relacja wkrótce...

czwartek, 15 stycznia 2015

LENA I JEJ KSIĄŻKOWA WIEŻA

Jakiś czas temu przeglądając internet i czytając różne blogi natknęłam się zdjęcia dzieci z wieżą zrobioną ze swoich książek. bardzo mi się ten pomysł spodobał. Nie pamiętam, na których dokładnie blogach to widziałam i kto był tego pomysłodawcą. Zaznaczam, że "gdzieś tam" jest twórca tego pomysłu. Ja tylko się inspiruję. Akcja już dawno z tego co kojarzę się skończyła, jednakże wcześniej nie miałam bloga ażeby przyłączyć się do owej akcji.
Teraz bloga mam, więc mogę też pokazać naszą wieżę. Lena trochę umorusana, jak to dziecko, ale naprawdę cud, że udało mi się zrobić jakieś zdjęcie, więc zamieszczam takie.





Do kolekcji książek Leny dochodzi jeszcze seria z Zielonego Wzgórza, którą specjalnie dla mojego dzieciątka kupuję. jeszcze nie miałam okazji zacząć jej czytać. I na to przyjdzie czas po wszystkich bajeczkach. A w przyszłości Lena, mam nadzieję, sama "zasiądzie z Anią, Emilką, Sarą" do lektury.


Zachęcam wszystkich do czytania książek różnego rodzaju!!

niedziela, 11 stycznia 2015

Z nowym rokiem wypadałoby się wziąć za siebie...
Wiele osób pisze postanowienia...cele...marzenie...zadania do zrealizowania...
Pod tymi słowami kryje się praktycznie to samo...tylko pod innymi nazwami...
I na mnie przyszła pora...
Jednakże moja lista najprawdopodobniej będzie się różnić od list, które zazwyczaj się pisze...zna...czy czyta...
W mojej liście jest wszystko...
Od ważnych rzeczy typu: zapiszę się na jakieś studia podyplomowe lub kurs....
Do, dla niektórych bardzo mało istotnych spraw...wręcz pierdół...tj. będę pamiętać o balsamie do ciała...:)
Moja lista ma na celu bardziej zorganizowanie mojej osoby...
Jeżeli wszystko sobie zapiszę....
Nawet te mało istotne rzeczy...
Potrafię bardziej działać...
Zorganizować się...aby wykonać jakieś np. zadanie...
Być może wielu osobą wiele punktów z listy wyda się wręcz śmieszne... i nie warte pisania...
Nie dla mnie...
Listy pomagają mi w działaniu...

POSTANOWIENIA, CELE DO ZREALIZOWANIA, RZECZY DO ZROBIENIA (nazewnictwo jest nie ważne, kolejność przypadkowa): 
  1. Zapiszę się na podyplomówkę ( lub jakiś inny "większy' kurs zawodowy lub samokształcący);
  2. Będę więcej jeździć samochodem (oj kiepsko jest z tym u mnie....oj kiepsko);
  3. Postaram się żyć bardziej aktywnie fizycznie (rower, rolki);
  4. Przyłożę się do nauki języka angielskiego;
  5. Zrobię pierwszy krok do nauki pływania;
  6. Zacznę regularnie używać pilingu i balsamu do ciała;
  7. Przynajmniej raz na miesiąc przeczytam książkę typowo dla przyjemności;
  8. Nie zapomnę o codziennym odkurzaniu;
  9. Uzupełnię drzewo genealogiczne mojej rodziny w internecie;
  10. Nie będę pić Coca-coli i Pepsi;
Ok...narazie wystarczy...:)


Wspomnienia z koncówki ubiegłego roku

Długo...oj długo nie pisałam...
Brakowało czasu...
Właściwie na wszystko...
Minęły święta...
Sylwester...
Nowy Rok...

Co do świąt...
Tak w kilku zdaniach...
To było pierwsze Boże Narodzenie Leny...
Chociaż rok temu...jeszcze w brzuchu...też z nami była...
Dzień przed Wigilią Lena razem z kuzynem Kacperkiem zostawiła mleczko i ciasteczko dla Mikołaja...
Kacperek także w imieniu Leny i swoim napisał do mikołaja list....:)
Oczywiście dzieciaczki zostały w nocy ucałowane przez "brodatego pana"...
Lena oczywiście też miała swoje miejsce przy stole...
Siedziała może i na kolanach u taty...
Ale swoją serwetkę...sztućce...a co najważniejsze osobiste dania były...
W czasie dzielenia się opłatkiem była bardzo przejęta...
I zapewne trochę zdezorientowana...
Tyle ludzi podchodziło...
Składało życzenia...
Podawało kawałek opłatka...
Całowało...
Dania, które miała przygotowane wcinała ze smakiem...
Potem...
Potem oczywiście przyszła pora na prezenty...
Była ich ogromna ilość...
Nawet nie będę wymieniać tu co dostała....
Pewnie pokaże w przyszłości...

Święta upłynęły w bardzo rodzinnej atmosferze...
Jednakże  było również wiele nerwów, stresów i smutku...
Mój kochany dziadek w Pierwszy Dzień Świąt trafił do szpitala...
Dawno się tak nie bałam...
Opisywanie tego sprawia mi sporo bólu więc na tym skończę...
Dziadziuś wyszedł ze szpitala 2 stycznia....
Jest już w domku...


Lena przeżyła też swojego pierwszego Sylwestra...
Paliliśmy zimne ognie...
Tak się Lenie podobało, że jak tylko jedne się wypalało...zaczynała płakać...
Zapalaliśmy następne...
I następne...
I następne...
I tak aż się wszystkie wypaliły...


Tymczasem kończę...
Będę starać się pisać regularnie...bardziej na bieżąco..
Do następnego razu...

wtorek, 16 grudnia 2014

WIECZOROWO

Tytuł posta świadczyłby o jakimś wieczornym, eleganckim wyjściu z domu do teatru, opery czy przyjęcie...
Tytuł może zmylić...
Na pewno nie jest  opowieść i leniwym, niedzielnym poranku tylko właśnie o wieczorze...
Wieczorze...takim zwyczajnym...codziennym...a jednak nie nudzącym się...
Dziecku śpiącym w pokoju obok...
Tak słodko...
Wieczorze z mężem...
Trochę obok..
A jednak razem...


Lena wyjątkowo szybko zasnęła...
Nie trzeba było za długo słuchać marudzenia i krzyków...
Różnie bywa z tym jej zasypianiem...
Czasem chwila moment i śpi...
Posłucha bajeczki...
Położy się..
I zaśnie..
Innego wieczora znowu istna katastrofa...
Bajki nie chcemy słuchać...
Raczej ją potargam przez szczebelki łóżeczka...
I długie, ale to długie męczenie się...
I nasze, i Leny...
Głowa boli od krzyków...
Jakby  zawody...
Kto pierwszy padnie...
Po wielkich trudach zasypia..
Mąż, który był przy niej cały czas ( do niego należy wieczorny rytuał z Leną) wraca z pokoju często wykończony...
Po niedługim czasie sam pada...
I zasypia

Dzisiaj na szczęście szybko poszło...
O 20:00 mieliśmy ciszę w mieszkaniu...
Można odsapnąć...

Wieczory spędzamy zazwyczaj na oglądaniu jakiegoś filmu...
Jestem ogromnym kinomanem...
Teraz, gdy jest Lena oglądamy dużo mniej ale staram się jak mogę żeby w ciągu tygodnia obejrzeć dobrych kilka filmów...
Już sobie obiecałam, że od stycznia będę zostawiać Lenę z tata (a czasem z babcia np.) i hop do kina..
Może nie uda się zbyt często...
Jednak zawsze coś...

 Jeszcze przed ślubem, gdy przychodził weekend i mój luby do mnie przyjeżdżał potrafiliśmy cały ten czas spędzić na oglądaniu filmów...
Z czasem wciągnęłam Go nawet w seriale...:)

Co dzisiaj na tapecie?
"Co jest grane, Davies?" braci Coen...
Dość zachwalany...
Ja jednak nie jestem zbytnią fanką owych twórców...
Tak bywa...
Jednym podoba się to, innym tamto...
Z gustami się nie dyskutuje...w żadnej dziedzinie...

Żeby było "sympatyczniej" w kubeczku z herbatą mała wkładka w postaci naleweczki...
Dostałam już dawno od ojca przyjaciółki...
Do dzisiejszego wieczoru nie skorzystałam...
Dzisiaj pomyślała...
Jak nie teraz, to kiedy?
Ha ha...

Film "leci" a my mamy okazję do rozmowy...
Opowiadamy sobie jak nam minął dzień...
Mężowi w pracy...
Mi z Leną w domu...
Zawsze jest dużo do obgadania...


Światło zgaszone...
My przytuleni...
Oglądamy...
Rozmawiamy...

Tylko choineczka pięknie oświetla wnętrze pokoju...


środa, 10 grudnia 2014

CHOINKA

Do świąt zostało 2 tygodnie...dla jednych dużo, dla innych mało.
Dla nas, że to pierwsze święta L. to mało czasu, więc postanowiliśmy już ubrać choinkę...
Przeznaczyliśmy na to wczorajszy wieczór...
Będziemy mogli dłużej się nią cieszyć...
Nie jest to może ogromna, żywa choinka, która stoi dumnie w salonie mierzącym 30 m kw...
Nam wystarczy w tym momencie...
Najważniejsze, że L. "pomagała" przy jej przystrajaniu...
Teraz ma za co ciągnąć...
Widać, że Ją ciekawi nowe "cudo" w pokoju...
Czasami bawi się obok, nie zwracając uwagi na choinkę obok...
Czasami stoi i ...obserwuje...
Bywa też tak, że ściąga bombkę lub złapię za łańcuch i ...ucieka...a choinka za Nią...
Najmilej jest jednak, gdy możemy we trójkę usiąść przy zapalonej choince na podłodze i opowiadać przeróżne historie...










poniedziałek, 8 grudnia 2014

MIKOŁAJKOWO

6 grudnia za nami...
Pierwsze Mikołajki L.
Pierwsze spotkanie z Panem w czerwonym stroju...
Pierwsze prezenty z okazji tego dnia...goście i zabawy.

A oto co dostała L. od ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA

Książeczki o zimie i świętach
            • Pierwszy śnieg, wyd. Zielona Sowa
            • Święta reniferka, wyd. Zielona Sowa
            • ZIMA, wyd. Wilga


Książeczki - bajeczki dźwiękowe
            • Głośne pojazdy, Wydawnictwo Olesiejuk
            • Głośne zwierzęta,Wydawnictwo Olesiejuk

 Maskotka Smoka (L. już się w niej zakochała)


Farma ze zwierzątkami

Drewniana ciuchcia z wagonikami
 
Pomimo dużej gorączki L. spowodowanej ząbkowaniem pierwsze Mikołajki  zaliczamy do udanych....