O mnie i moim świecie

O mnie i moim świecie

wtorek, 16 grudnia 2014

WIECZOROWO

Tytuł posta świadczyłby o jakimś wieczornym, eleganckim wyjściu z domu do teatru, opery czy przyjęcie...
Tytuł może zmylić...
Na pewno nie jest  opowieść i leniwym, niedzielnym poranku tylko właśnie o wieczorze...
Wieczorze...takim zwyczajnym...codziennym...a jednak nie nudzącym się...
Dziecku śpiącym w pokoju obok...
Tak słodko...
Wieczorze z mężem...
Trochę obok..
A jednak razem...


Lena wyjątkowo szybko zasnęła...
Nie trzeba było za długo słuchać marudzenia i krzyków...
Różnie bywa z tym jej zasypianiem...
Czasem chwila moment i śpi...
Posłucha bajeczki...
Położy się..
I zaśnie..
Innego wieczora znowu istna katastrofa...
Bajki nie chcemy słuchać...
Raczej ją potargam przez szczebelki łóżeczka...
I długie, ale to długie męczenie się...
I nasze, i Leny...
Głowa boli od krzyków...
Jakby  zawody...
Kto pierwszy padnie...
Po wielkich trudach zasypia..
Mąż, który był przy niej cały czas ( do niego należy wieczorny rytuał z Leną) wraca z pokoju często wykończony...
Po niedługim czasie sam pada...
I zasypia

Dzisiaj na szczęście szybko poszło...
O 20:00 mieliśmy ciszę w mieszkaniu...
Można odsapnąć...

Wieczory spędzamy zazwyczaj na oglądaniu jakiegoś filmu...
Jestem ogromnym kinomanem...
Teraz, gdy jest Lena oglądamy dużo mniej ale staram się jak mogę żeby w ciągu tygodnia obejrzeć dobrych kilka filmów...
Już sobie obiecałam, że od stycznia będę zostawiać Lenę z tata (a czasem z babcia np.) i hop do kina..
Może nie uda się zbyt często...
Jednak zawsze coś...

 Jeszcze przed ślubem, gdy przychodził weekend i mój luby do mnie przyjeżdżał potrafiliśmy cały ten czas spędzić na oglądaniu filmów...
Z czasem wciągnęłam Go nawet w seriale...:)

Co dzisiaj na tapecie?
"Co jest grane, Davies?" braci Coen...
Dość zachwalany...
Ja jednak nie jestem zbytnią fanką owych twórców...
Tak bywa...
Jednym podoba się to, innym tamto...
Z gustami się nie dyskutuje...w żadnej dziedzinie...

Żeby było "sympatyczniej" w kubeczku z herbatą mała wkładka w postaci naleweczki...
Dostałam już dawno od ojca przyjaciółki...
Do dzisiejszego wieczoru nie skorzystałam...
Dzisiaj pomyślała...
Jak nie teraz, to kiedy?
Ha ha...

Film "leci" a my mamy okazję do rozmowy...
Opowiadamy sobie jak nam minął dzień...
Mężowi w pracy...
Mi z Leną w domu...
Zawsze jest dużo do obgadania...


Światło zgaszone...
My przytuleni...
Oglądamy...
Rozmawiamy...

Tylko choineczka pięknie oświetla wnętrze pokoju...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz